Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
i nieustannym zdumieniem patrzyli
na poruszające się przed nimi bez niczyjej pomocy drążki
sterowe.

Pod nimi była pustynia, po której płynął szybki cień samolotu. Maszyna
wpierw leciała nisko - potem nagle wzbiła się w górę i Bob
krzyknął, sam nie wiedząc co, w ogromnym podnieceniu: oto bowiem
gdzieś w głębi, daleko błysnęła plama jakiejś osady. Wtedy siedzący
obok niego chłopiec napisał na kartce notesu trzy litery: YAT.

Samolot zaś łagodnym ześlizgiem płynął w stronę osady.

Wylądowali znów między wydmami. Dzieci odpięły pasy - chłopiec
powiedział:

- Wychodzimy. Już jest Yat.

- Bob - szepnął Jean. - Zaraz znowu obudzimy się
w samym środku burzy. Zaraz się obudzimy
i nieustannym zdumieniem patrzyli <br>na poruszające się przed nimi bez niczyjej pomocy drążki <br>sterowe.<br><br>Pod nimi była pustynia, po której płynął szybki cień samolotu. Maszyna <br>wpierw leciała nisko - potem nagle wzbiła się w górę i Bob <br>krzyknął, sam nie wiedząc co, w ogromnym podnieceniu: oto bowiem <br>gdzieś w głębi, daleko błysnęła plama jakiejś osady. Wtedy siedzący <br>obok niego chłopiec napisał na kartce notesu trzy litery: YAT.<br><br>Samolot zaś łagodnym ześlizgiem płynął w stronę osady.<br><br>Wylądowali znów między wydmami. Dzieci odpięły pasy - chłopiec <br>powiedział:<br><br>- Wychodzimy. Już jest Yat.<br><br>- Bob - szepnął Jean. - Zaraz znowu obudzimy się <br>w samym środku burzy. Zaraz się obudzimy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego