To znaczy, dla ludzi, dla zwyczajnych pracowników już wkrótce okazaliśmy się przydatni. Najpierw nieśmiało, potem coraz chętniej zaczęła się garnąć do nas przede wszystkim młodzież - chętna do nauki gry na fortepianie, na gitarze, zainteresowana tworzeniem zespołu teatralnego, wydawaniem lokalnej gazetki. Byliśmy dla nich "ludźmi ze świata", dla których warto zrzucić brudne robocze ciuchy, umyć się i przebrawszy się w coś bardziej eleganckiego, zająć czymś tak całkowicie odległym od codziennych zajęć w polu czy zakładach produkcyjnych. Naturalnie, takie spotkania mogły się odbywać wyłącznie po południu, a więc praktycznie - po naszych godzinach pracy. Przed południem główna specjalistka do spraw kultury siedziała w gabinecie