Zimno, no nie. Wiadomo, zima. Chcę i nie chcę. Przechodziłem, patrzę, myślę sobie, zajrzę, zobaczę, co dobrego u pana, drogi panie Janie, a tu przykry widok, zimno, ręce grabieją, panie Jassmont, palić porządnie należy, na zdrowiu nie ma co oszczędzać.<br>- Jest chłodno, nie zimno, sam pan zauważył, że mamy zimę - burknął Jassmont i skierował się w głąb mieszkania. Cofnął się niezgrabnie, Hrehor, niezapraszany, wszedł. Zobaczywszy Różę, która rozpoczęła układać pasjansa - wielkiego pająka, zsunął czapkę z głowy, potem się ukłonił. - Dzień dobry szanownej pani.<br>Róża powściągliwie skinęła głową, zatoczyła ręką z kartą wielkie koło ponad stołem, ponad okruszkami, co wyglądało, jakby brała