Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
wszystko leciało, najgorsze
dopuszczała, a i mnie niepokojem zadręczało to jego nagłe zniknięcie,
które przecież musiało być na miarę naszych przeczuć i strachu.
Gdzieżby indziej niż w tym sadzie, który w las się przemieniał, jeśli
ojciec w las chciał się zaszyć, aby nikt zwątpienia jego nie
podpatrzył. Tylko ten sad bury, nieprzyzwoicie goły, aż do wstydu,
odarty z liści, z ludzkiego wytchnienia, tylko ten sad mógł teraz kryć
zaginięcie ojca.
Chodziłem od drzewa do drzewa, ostrożnie, aby nie zmącić tej ciszy,
która wydawała mi się ciszą obecności jego, ta cisza jedynie
świadczyła, że gdzieś tu ojciec jest. Śladem tej ciszy chodziłem
wszystko leciało, najgorsze<br>dopuszczała, a i mnie niepokojem zadręczało to jego nagłe zniknięcie,<br>które przecież musiało być na miarę naszych przeczuć i strachu.<br>Gdzieżby indziej niż w tym sadzie, który w las się przemieniał, jeśli<br>ojciec w las chciał się zaszyć, aby nikt zwątpienia jego nie<br>podpatrzył. Tylko ten sad bury, nieprzyzwoicie goły, aż do wstydu,<br>odarty z liści, z ludzkiego wytchnienia, tylko ten sad mógł teraz kryć<br>zaginięcie ojca.<br> Chodziłem od drzewa do drzewa, ostrożnie, aby nie zmącić tej ciszy,<br>która wydawała mi się ciszą obecności jego, ta cisza jedynie<br>świadczyła, że gdzieś tu ojciec jest. Śladem tej ciszy chodziłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego