Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
dotrzymania tajemnicy. Nie jestem spowiednikiem.
Żandarm zasapał, ale nic więcej nie powiedział. Ziętarski bawił się gumką opasującą teczkę. Może dawał do zrozumienia, że nie zamierza zniżać się do rozwiązywania tak błahych problemów.
- To ostateczna decyzja? - zapytał suchym, urzędowym tonem pułkownik. Kiernacki skinął głową. - No to żegnamy.
Przyglądali się sobie przez chwilę, ignorując zaskoczone spojrzenia innych. Potem Kiernacki dźwignął się z krzesła.
- No to żegnam - skłonił się lekko. - Mam nadzieję, że pokryjecie koszty tej interesującej wycieczki.
Odstawił krzesło, ale nie zdążył ruszyć do drzwi.
- Zaraz, zaraz... - Ziętarski rozłożył dłonie, wyrażając całym sobą nieprzyjemne zdziwienie. - Co tu się dzieje?
- Pan Kiernacki odmawia wszelkiej
dotrzymania tajemnicy. Nie jestem spowiednikiem.<br>Żandarm zasapał, ale nic więcej nie powiedział. Ziętarski bawił się gumką opasującą teczkę. Może dawał do zrozumienia, że nie zamierza zniżać się do rozwiązywania tak błahych problemów.<br>- To ostateczna decyzja? - zapytał suchym, urzędowym tonem pułkownik. Kiernacki skinął głową. - No to żegnamy.<br>Przyglądali się sobie przez chwilę, ignorując zaskoczone spojrzenia innych. Potem Kiernacki dźwignął się z krzesła.<br>- No to żegnam - skłonił się lekko. - Mam nadzieję, że pokryjecie koszty tej interesującej wycieczki.<br>Odstawił krzesło, ale nie zdążył ruszyć do drzwi.<br>- Zaraz, zaraz... - Ziętarski rozłożył dłonie, wyrażając całym sobą nieprzyjemne zdziwienie. - Co tu się dzieje?<br>- Pan Kiernacki odmawia wszelkiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego