Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
I tak już zostało.
Otóż ten spokojny, milkliwy chłopiec, właściwie wcielenie
łagodności, dostawał paroksyzmów rozpaczy, że jego matka umarła.
Ta niepozorna kobiecina, do niewielu zliczyć umiejąca, która nie
opuściła żadnych odwiedzin i zasypywała syna wałówkami, psującymi się
potem w szafce.
Materialne ślady jej wizyt, domowe frykasy, które chętnie
pozwalał innym cyganić, nie stanowiły dla Jacka żadnego dowodu
trwałości ludzkiej egzystencji.
Znienacka zalewał się łzami.
Za każdym razem, nawet dla nas, obytych z jego manią, ten szloch
był przejmujący.
Pewnie i dlatego, że świadkami byli sami mężczyźni.
Dla mężczyzny strata matki jest czymś takim, czego żadna kobieta
nie jest w stanie sobie
I tak już zostało.<br> Otóż ten spokojny, milkliwy chłopiec, właściwie wcielenie<br>łagodności, dostawał paroksyzmów rozpaczy, że jego matka umarła.<br> Ta niepozorna kobiecina, do niewielu zliczyć umiejąca, która nie<br>opuściła żadnych odwiedzin i zasypywała syna wałówkami, psującymi się<br>potem w szafce.<br> Materialne ślady jej wizyt, domowe frykasy, które chętnie<br>pozwalał innym cyganić, nie stanowiły dla Jacka żadnego dowodu<br>trwałości ludzkiej egzystencji.<br> Znienacka zalewał się łzami.<br> Za każdym razem, nawet dla nas, obytych z jego manią, ten szloch<br>był przejmujący.<br> Pewnie i dlatego, że świadkami byli sami mężczyźni.<br> Dla mężczyzny strata matki jest czymś takim, czego żadna kobieta<br>nie jest w stanie sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego