Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
w tłum.
"Miłość, oczywiście, że miłość" - pomyślałem ze wzruszeniem i uciekłem do składu, ponieważ plac pustoszał przed nadchodzącą łapanką.
- Telefonowała narzeczona - powiedział kierownik. Był w dobrym humorze, podśpiewywał pod rudym wąsem i zataczał nogami taneczne półkola. -Jedzie z Ochoty, ale nie może szybciej, bo wszędzie łapią. Pod wieczór będzie:
Sucha, czubata urzędniczka rzuciła na mnie krótkie, podszyte złośliwością spojrzenie.
- Pewnie zaczną z nami jak z Żydami? Pan się martwi?
- Powinna dać sobie radę - rzekłem do kierownika. Zziąbłem na kość. Pogrzebałem kociubą w piecu i dołożyłem torfu. Z otwartych drzwiczek buchnęło dymem na izbę. - Chyba w tym miesiącu wagonów nie dostaniemy? Pewnie
w tłum.<br>"Miłość, oczywiście, że miłość" - pomyślałem ze wzruszeniem i uciekłem do składu, ponieważ plac pustoszał przed nadchodzącą łapanką.<br>- Telefonowała narzeczona - powiedział kierownik. Był w dobrym humorze, podśpiewywał pod rudym wąsem i zataczał nogami taneczne półkola. -Jedzie z Ochoty, ale nie może szybciej, bo wszędzie łapią. Pod wieczór będzie:<br>Sucha, czubata urzędniczka rzuciła na mnie krótkie, podszyte złośliwością spojrzenie.<br>- Pewnie zaczną z nami jak z Żydami? Pan się martwi?<br>- Powinna dać sobie radę - rzekłem do kierownika. Zziąbłem na kość. Pogrzebałem kociubą w piecu i dołożyłem torfu. Z otwartych drzwiczek buchnęło dymem na izbę. - Chyba w tym miesiącu wagonów nie dostaniemy? Pewnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego