publicznej wypowiedzi przyznał, że nie lubi i nie potrafi mówić o swojej twórczości. Powiedział jedynie, że na świecie jest wiele ciekawych i pięknych zjawisk, których najczęściej nie dostrzegamy, a on stara się je zauważyć i namalować. Wystawa zaczyna się autoportretem sprzed wielu, wielu lat. Wtedy Dżochu był bardzo zbuntowany, co dodatkowo podkreśla leżący przed nim pistolet. W kolejnych pracach ten bunt nie jest już tak widoczny. Nawet jeżeli istnieje, to wyrażony jest ekspresją formy, barwą.<br>Ostatnie obrazy Dżocha to subtelne, ale niepozbawione ekspresji pejzaże, powstałe na licznych plenerach. Te delikatnie potraktowane liryczne widoki kontrastują ze zwalistą, zarośniętą postacią autora, aż trudno