Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
mną - męka twoja nocna nie była daremną, nie drżyj, lecz do Roberta podążaj prędko, tam zagadkę wyłowisz jak rybę wędką". Powoli ściągnął inżynier skarpetki, a mówił przy tym "otworzył mi Robert co nieco zaspany, przyjdź potem do mnie - Henryku kochany, muszę ja teraz bawić gościa innego, za dwie godziny przyjdź, drogi kolego, odszedłem, lecz Robert zawołał mnie znowu, przepuścił przez progi plugawego domu, wskazał na tapczan, spała na nim goła żona, ma Wanda, z twarzyczką anioła". Powoli opuszczał inżynier gatki, a mówi przy tym "Wando - krzyknąłem - moja żono słodka, mruknęła czule jak syjamska kotka, oczka piąstką przetarła, ziewnęła lubo, nim mnie poznała
mną - męka twoja nocna nie była daremną, nie drżyj, lecz do Roberta podążaj prędko, tam zagadkę wyłowisz jak rybę wędką". Powoli ściągnął inżynier skarpetki, a mówił przy tym "otworzył mi Robert co nieco zaspany, przyjdź potem do mnie - Henryku kochany, muszę ja teraz bawić gościa innego, za dwie godziny przyjdź, drogi kolego, odszedłem, lecz Robert zawołał mnie znowu, przepuścił przez progi plugawego domu, wskazał na tapczan, spała na nim goła żona, ma Wanda, z twarzyczką anioła". Powoli opuszczał inżynier gatki, a mówi przy tym "Wando - krzyknąłem - moja żono słodka, mruknęła czule jak syjamska kotka, oczka piąstką przetarła, ziewnęła lubo, nim mnie poznała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego