Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Nie narzekajcie.
- Co ty tam wiesz, Ałdar. Drzewiej była orda i był chan. Wszyscy bogaci. Byli sułtani, bijowie, tarchani, batyrzy, bajowie. A teraz ślub ci dadzą za półtora rubla.
- Opowiedzcie lepiej naszemu gościowi o swoich synach, aksakał.


Okazało się, że trzej synowie aksakała są na froncie. Mówił o nich z dumą, każdy to dżygit, tak ich nazywał, jak dawnych rycerzy stepowych, jeźdźców niezrównanych, którzy wroga chwytali na arkan. Pokazywał ich fotografie, trzech skośnookich chłopców: Dżambuł, Muchtar, Achat, dwaj bardzo poważni piechurzy, tylko Muchtar - czołgista uśmiechał się szeroko. Byli gdzieś daleko, w ogniu, w każdej chwili groziła im śmierć. Allach w nieznane
Nie narzekajcie. <br>- Co ty tam wiesz, Ałdar. Drzewiej była orda i był chan. Wszyscy bogaci. Byli sułtani, bijowie, tarchani, batyrzy, bajowie. A teraz ślub ci dadzą za półtora rubla.<br>- Opowiedzcie lepiej naszemu gościowi o swoich synach, &lt;orig&gt;aksakał&lt;/&gt;.<br><br><br>Okazało się, że trzej synowie &lt;orig&gt;aksakała&lt;/&gt; są na froncie. Mówił o nich z dumą, każdy to dżygit, tak ich nazywał, jak dawnych rycerzy stepowych, jeźdźców niezrównanych, którzy wroga chwytali na arkan. Pokazywał ich fotografie, trzech skośnookich chłopców: Dżambuł, Muchtar, Achat, dwaj bardzo poważni piechurzy, tylko Muchtar - czołgista uśmiechał się szeroko. Byli gdzieś daleko, w ogniu, w każdej chwili groziła im śmierć. Allach w nieznane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego