Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
widzenia, wyjeżdżacie na południe, mnie pewnie taka podróż jak ta była potrzebna.
Zatrzymali się przy zejściu do wody. Stiebl wyjął spod siedzenia małą torebkę z bułką od śniadania, rozkruszył pieczywo przez papier, rzucił na fale. Po chwili dwa łabędzie wypłynęły spomiędzy trzcin i zbliżywszy się na kilka kroków, zaczęły zbierać dziobami napęczniałe drobinki.
- Pracowałem nad "Profetami" długo i bardzo intensywnie przede wszystkim dlatego, że mam absolutnie niezachwianą pewność rychłego końca świata.
Chabot przełknął ślinę.
- To... było modne już kilka lat temu - odrzekł niepewnie.
- Nie uważaj mnie za głupca. - Stiebl poprawił sobie koc. - Ja nie mówię o modzie. Patrzę w przyszłość na
widzenia, wyjeżdżacie na południe, mnie pewnie taka podróż jak ta była potrzebna.<br>Zatrzymali się przy zejściu do wody. Stiebl wyjął spod siedzenia małą torebkę z bułką od śniadania, rozkruszył pieczywo przez papier, rzucił na fale. Po chwili dwa łabędzie wypłynęły spomiędzy trzcin i zbliżywszy się na kilka kroków, zaczęły zbierać dziobami napęczniałe drobinki.<br>- Pracowałem nad "Profetami" długo i bardzo intensywnie przede wszystkim dlatego, że mam absolutnie niezachwianą pewność rychłego końca świata.<br>Chabot przełknął ślinę.<br>- To... było modne już kilka lat temu - odrzekł niepewnie.<br>- Nie uważaj mnie za głupca. - Stiebl poprawił sobie koc. - Ja nie mówię o modzie. Patrzę w przyszłość na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego