tył; jej dłonie, w jedyny możliwy sposób płacąc za doznanie, buszowały w jego włosach; potem, jak gdyby wypełniając znany im rytuał, osunęła się na trawę i czas jakiś przytuleni trwali na klęczkach; aż nagle - jednym płynnym ruchem położyła się na plecy i p r z e p ł y n ę ł a pod sklepieniem jego rozstawionych ud. Jej nogi, biodra, piersi przepłynęły w ciemność za nim i widziałem tylko twarz Mileny, która zatrzymała się u samych jego bioder, i dłonie, którymi je objęła. Miała rozpuszczone włosy, które omiatały oczy, policzki, usta, i on miękkim gestem odgarnął je, a potem opuszkami