Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
A to błazen,
Dominiko. Też potrzebny.
Rozmieszcza figury jak do rozgrywki szachowej; te ciemne, bejcowane,
przegrają bitwę, czarne mają pole, niedobre; te białe,
zwycięskie, stoją naprzeciw, na wprost okna, w słońcu.
- Pobożne życzenia - mówi niewesoło Joachim
Pażych. - Myślisz, że się spełnią? To
tylko gra świateł, nic więcej. Życie płata nam
figla, Dominiko. Już myślisz, że wiesz wszystko, że
się stanie, i nagle okazuje się, że to tylko wyobrażenia,
sentymenty. Wrócą, jak myślisz? - zwraca zmęczoną
twarz ku milczącej Dominice. - Paweł tak... a oni?
Nie musi być, jak ja chcę, na co czekam. Ale on nie ma czasu - myśli
Dominika. - Jest za stary
A to błazen, <br>Dominiko. Też potrzebny.<br>Rozmieszcza figury jak do rozgrywki szachowej; te ciemne, bejcowane, <br>przegrają bitwę, czarne mają pole, niedobre; te białe, <br>zwycięskie, stoją naprzeciw, na wprost okna, w słońcu.<br>- Pobożne życzenia - mówi niewesoło Joachim <br>Pażych. - Myślisz, że się spełnią? To <br>tylko gra świateł, nic więcej. Życie płata nam <br>figla, Dominiko. Już myślisz, że wiesz wszystko, że <br>się stanie, i nagle okazuje się, że to tylko wyobrażenia, <br>sentymenty. Wrócą, jak myślisz? - zwraca zmęczoną <br>twarz ku milczącej Dominice. - Paweł tak... a oni?<br>Nie musi być, jak ja chcę, na co czekam. Ale on nie ma czasu - myśli <br>Dominika. - Jest za stary
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego