jakąś oborę, ale o historyczną budowlę. Zwróciła się ze swoimi wątpliwościami do pana Jarka, który, jako człowiek nowoczesny, podchodzący do swojej pracy bez nabożeństwa, stwierdził, że nie widzi problemu. Przecież formę można zrobić. Ale nie było to takie proste, jak im się wydawało. Specjalna maszyna, która z odpowiednio wyrobionego ciasta formowała cegły, tak była skonstruowana, że nie dało się nic w niej zmienić. Pan Jarek zrobił projekt urządzenia - nazywał je tortownicą - w którym mogły być wytwarzane cegły na wzór tej zabytkowej, wyłupanej z kościelnego muru. Zamontowali ją, ale kiedy tortownica ruszyła, zamiast spodziewanej formy, schodziło z niej coś, co nie miało