chorowałaś ciężko zimą. I dzieci masz małe pod opieką.<br>- Dziękuję ci, Stasiu.<br>- Już my im tę kolej wybudujemy... - powiedziała Zosia.<br>- No to jazda. Do roboty - zakomenderował Stach.<br>- Zwariowałeś?<br>- Zocha. Jeśli na początek nie zrobimy potężnego wrażenia, to zdechł pies. Całą brygadę prowadzę natychmiast do roboty!<br>- Ech, Boże. Niestety on dobrze gada - powiedziała Ziuta. - Jeśli zrobisz, dziewczyno, <orig>entrźe</>, to potem nawet nie zauważą, że pończochy masz w obwarzanki, a biust na plecach. No, chodźmy z Bogiem.<br>- Pamiętajcie, po robocie narzędzia zabieramy z sobą - pouczał Stach. - Kilofy, łomy, łopaty. Każdy swego pilnuje. No, i trzeba zorganizować siekierkę jakąś. Na nasz własny użytek. Jaśka