trwanie przez wieczne zmęczenie.</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>VERLAINE</><br>Tiko-tako, tiko-tak,<br>W dyliżansie przez Montmartre<br>Jedzie dama karo z kart,<br>Na jej rączce siedzi ptak.<br><br>Puku-stuku, kili-klak,<br>Kółka kręcą się na bruku,<br>Ptaszek śpiewa: kuku-kuku,<br>Dziobie damę w złoty kark.<br><br>Dama wiezie porcelanę,<br>Porcelana cienko dzwoni,<br>Świszczą loki w grzywach koni,<br>A koniki całe szklane.<br><br>Tiko-tako, tiko-tak,<br>Już dyliżans wjeżdża w ganek,<br>Dama rączką zza firanek<br>Daje znak.<br><br>Verlaine chciałby do niej wybiec,<br>Podać rękę jej pod stopę,<br>Lecz spostrzega świecy kopeć<br>I rozbite pudło skrzypiec.<br><br>Szklankę z rysą, nad kieliszkiem<br>Swej kochanki tłusty biust -<br>A kochanka pcha