akt, cieniutkim, mocno pochyłym pismem uzasadniał wyroki i postanowienia. <br><br>Kilka dni przed datą poprawkowego egzaminu zawyły chyba wszystkie syreny w mieście, ojciec powiedział wtedy, że to stan wojenny i nie pójdę do szkoły.<br><br>Zapach dzikich łąk, które sięgały aż po sam las. Wielkie połacie pustki, pożółkłego stepu, który od starych hodowli lisów i lasu oddzielały tory kolejowe i wąska szosa na Świecie i Gdańsk. Słońce z uporem zwisało ze stelażu nieba, wielkiej, niebieskiej konstrukcji, i poruszało się po wyznaczonej trajektorii. Nikt z nas nie wierzył w inny obrót rzeczy. Raz wprawione w ruch, nigdy nie mogło przestać. <br>Łąki wykorzystały swój czas