zawisł bezwładnie. Gwałtownym szarpnięciem rozpięto na krzyżu jego nogi. Po chwili zelżał ból w wykręconych ramionach.<br>Magwer przekręcił głowę, ale na sąsiednich krzyżach nie dostrzegł Pozma i nie słyszał jego głosu. Ani krzyku: "Ostry żyje!"<br>To przecież nie majak. Tak, chłopak zwariował, ale to nie złuda szalonego umysłu. Ostry żył i to on winien jest cierpieniu Pozma. Kto wie, czego od niego chciał, kto wie, za co go ukarał. Lecz Ostry żył, żył na pewno - jakby jakiś głos szeptał Magwerowi do ucha, że tak być musi, że tak jest. A to oznacza, że szpieg <orig>bana</>, uważany zapewne za jednego z najbliższych towarzyszy