Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
gotowanym jajkiem, ziemniakiem i marchewką z groszkiem, nazywany w mojej rodzinie "sałatką jarzynową". Czego nie zjem w święta, dostaję na drogę.
Mnie, jak w "Opowieści Wigilijnej" Dickensa, też nawiedza Duch Świąt Bożego Narodzenia. Ale to nie jest ulotna zjawa, tylko ciężki koszmar - przymierzam moją nową, śliczną sukieneczkę sylwestrową i widzę, jak trzaska w szwach, a czarna dzianinka dokładnie opina się na fałdach tłuszczu. Baleron. Przybrany cekinami baleron. Co na to rodzina? Bawi ich to do rozpuku! Dlaczego tyle pisze się o politycznej poprawności i nieurażaniu uczuć osób z nadwagą? Po co te eufemizmy: "puszyste panie" i "rubensowskie kształty"? Może to dobre
gotowanym jajkiem, ziemniakiem i marchewką z groszkiem, nazywany w mojej rodzinie "sałatką jarzynową". Czego nie zjem w święta, dostaję na drogę. <br>Mnie, jak w "Opowieści Wigilijnej" Dickensa, też nawiedza Duch Świąt Bożego Narodzenia. Ale to nie jest ulotna zjawa, tylko ciężki koszmar - przymierzam moją nową, śliczną sukieneczkę sylwestrową i widzę, jak trzaska w szwach, a czarna &lt;orig&gt;dzianinka&lt;/&gt; dokładnie opina się na fałdach tłuszczu. Baleron. Przybrany cekinami baleron. Co na to rodzina? Bawi ich to do rozpuku! Dlaczego tyle pisze się o politycznej poprawności i &lt;orig&gt;nieurażaniu&lt;/&gt; uczuć osób z nadwagą? Po co te eufemizmy: "puszyste panie" i "rubensowskie kształty"? Może to dobre
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego