względy, pozwalam ci zająć się sprawą naszego ślubu. Traktuj tę moją zgodę jako oznakę sympatii, ale równocześnie jako akt rezygnacji. Marzył mi się królewicz z bajki. Rozstaję się z tym marzeniem dla ciebie. Nie będę pierwszą, dla której zabrakło na świecie królewicza.<br>Mówiła to z przekorą i z zalotnym uśmiechem, jakby pozorami słów starała się pokryć prawdziwe uczucia, których po kobiecemu nie chciała objawiać zbyt otwarcie.<br>I tak zrozumiał to Andrzej, zmęczony długotrwałym oczekiwaniem, ufny w spełnienie utrudzonej, ale upartej nadziei.<br>Pożądał Ireny przez długie lata, kochał ją uczuciem bolesnym, którego napięcie z czasem osłabło, stępiła się namiętność, a pozostała nieugięta