dziecinny! <br>- Och, martwią mnie twoje zapatrywania, Henrysiu. Czy myślisz, że daliby nam ludzie umrzeć z głodu, sami zajadając się kwaśnym mlekiem z kartoflami? <br>Może i Bronisława miała trochę racji, twierdząc, że pan jest "wiatrowy". <br>- Nie będziemy przecież nadużywali gościnności obcych ludzi - powiedziała z godnością Henrysia. <br>- Czy Bronisława karmi, czy nie karmi każdego, kto zajrzy do naszej kuchni? - zapytał ojciec.<br>- Karmi. I co z tego? <br>- My karmimy jednych, a nas nakarmią drudzy. W życiu to tak. <br>Henrysia popadła w rozpacz. <br>- Nie będziesz się wstydził, tatusiu, prosić, żeby ci dali jeść, tak ni stąd, ni zowąd? <br>- Ani trochę. <br>- A ja będę. <br>Ojciec wyjął