Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
swe dwudziestoletnie ręce za plecy i zaczął udawać pogodnego pedagoga. "Zofia ma pewnie wolne".
Na kamiennym chodniku dwie kobiety. "Nawiedziły Joachima. Wejść". Nawa była jasna, aż po sklepienie ceglaste. Skręcił w boczną. Czuć było świece zmęczone i kwiaty. Gdy podszedł bliżej, ujrzał trzy kobiety klęczące. "Zofia!" Bo na czarnym stopniu katafalku leżał bukiecik polny, związany nitką. Uśmiechnął się i powoli odwrócił. Jeszcze nie wyszedł, a tu nagła myśl: "Kwiaty! Koło poczty, obok kiosku z gazetami".
Gerta nalewała zupę. Siliła się na zwyczajność, ale usta jej drgały. Bo sięga po drugi talerz, po drugie sztućce... i patrzy z litością na swą opadającą
swe dwudziestoletnie ręce za plecy i zaczął udawać pogodnego pedagoga. "Zofia ma pewnie wolne". <br>Na kamiennym chodniku dwie kobiety. "Nawiedziły Joachima. Wejść". Nawa była jasna, aż po sklepienie ceglaste. Skręcił w boczną. Czuć było świece zmęczone i kwiaty. Gdy podszedł bliżej, ujrzał trzy kobiety klęczące. "Zofia!" Bo na czarnym stopniu katafalku leżał bukiecik polny, związany nitką. Uśmiechnął się i powoli odwrócił. Jeszcze nie wyszedł, a tu nagła myśl: "Kwiaty! Koło poczty, obok kiosku z gazetami". <br>Gerta nalewała zupę. Siliła się na zwyczajność, ale usta jej drgały. Bo sięga po drugi talerz, po drugie sztućce... i patrzy z litością na swą opadającą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego