odmawiają posłuszeństwa, ponosi temperament, ale to nie jest ważne, jak nieważne są niezgrabne kroczki i potknięcia małego dziecka, które z okrzykiem radości biegnie ku matce długo nie widzianej. Chwila ciszy, pewne zastanowienie przy klawiaturze, a potem jakby zbudzone ze snu, leniwie, tajemniczo, markotno płyną tony, zamyślone nad dolą. Małgorzatka przy kołowrotku.<br>I ja nagle doznaję uczucia, jakbym budził się ze snu. Przeciągam się, gładzę ręką po włosach. Tony z leniwego uśpienia crescendem rosną w jakieś namiętne westchnienie-okrzyk, trwają w tym okrzyku chwilę, potem znów powracają w pełne rezygnacji ciche, markotne zamyślenie.<br>Kiedyś na jakimś sylwestrze wypiłem zbyt wiele. Grał patefon