Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
własnych rękach.
Jeszcze dwa tygodnie temu rzecz wydawała się prosta. Ludzie biegli do kościołów, by razem się modlić, a księża nie nadążali ze słuchaniem spowiedzi. Fala entuzjazmu jednak opada, sytuacja wraca do normy. A publiczna debata przez chwilę skupiająca się wokół pytań o rzeczy dobre i piękne wróciła do utartego koryta. Dziś znów obserwujemy więc feerię frazesów o tym, że "kochaliśmy papieża, ale go nie słuchaliśmy", oraz dowiadujemy się, że polscy księża są do luftu, czego przykładem jest prymas, który dłużej, niż nakazywał rozum, zabawił w Argentynie. Jakiś zapamiętały intelektualista znów usiłuje otworzyć kompletnie egzotyczną w naszych warunkach debatę o kapłaństwie
własnych rękach. <br>Jeszcze dwa tygodnie temu rzecz wydawała się prosta. Ludzie biegli do kościołów, by razem się modlić, a księża nie nadążali ze słuchaniem spowiedzi. Fala entuzjazmu jednak opada, sytuacja wraca do normy. A publiczna debata przez chwilę skupiająca się wokół pytań o rzeczy dobre i piękne wróciła do utartego koryta. Dziś znów obserwujemy więc feerię frazesów o tym, że "kochaliśmy papieża, ale go nie słuchaliśmy", oraz dowiadujemy się, że polscy księża są do luftu, czego przykładem jest prymas, który dłużej, niż nakazywał rozum, zabawił w Argentynie. Jakiś zapamiętały intelektualista znów usiłuje otworzyć kompletnie egzotyczną w naszych warunkach debatę o kapłaństwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego