Grudziądzu, bo mieliśmy jechać na działkę; tego dnia był duży tłok. Wtedy ojciec powiedział, żebym może kogoś okradł, to zwrócą się nam koszta podróży. Ja wszedłem do tego tłoku i udało mi się ukraść portmonetkę; było tam kilkaset złotych. Dałem te pieniądze ojcu z całą portmonetką. Od brata, który zaczął kraść wcześniej niż ja, ojciec brał też. Jak brat pierwszy raz ukradł, to ojciec go nawet zbił, ale później już brał. Ja już mówiłem, że ojciec był religijny. Tu brał od nas kradzione pieniądze, a wieczorem się modlił, zawsze klęczał i pacierz mówił. Ja to się nawet nad tym zastanawiałem, jak