Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
przy kucharzu. Później stara dziedziczka posłała mnie do ogrodu, do kwiatów. To była delikatna robota - dodawała z dumą i patrzyła pilnie na Martę, czy właściwie docenia to wyróżnienie. - Ale później dziedzic się ożenił z panną Surmówną, więc byłam przy dzieciach. No i wreszcie wróciłam do kuchni. Wtedy był w niej kucharz. Samam teraz mądrzejsza od niejednego kucharza. A na ślub nagotowalim różności... - rozmarzyła się.
- Czyj ślub? Przecież pan Borowski jest kawalerem - zdziwiła się Marta.
Gawlikowa zamarła prawie z oburzenia:
- Paniusia nie słuchają. Jak się dziedzic żenił, ojciec naszego Stasiulka, pana Borowskiego - poprawiła się. - Bo ja jeszcze starą dziedziczkę pamiętam, przecież mówiłam
przy kucharzu. Później stara dziedziczka posłała mnie do ogrodu, do kwiatów. To była delikatna robota - dodawała z dumą i patrzyła pilnie na Martę, czy właściwie docenia to wyróżnienie. - Ale później dziedzic się ożenił z panną Surmówną, więc byłam przy dzieciach. No i wreszcie wróciłam do kuchni. Wtedy był w niej kucharz. Samam teraz mądrzejsza od niejednego kucharza. A na ślub nagotowalim różności... - rozmarzyła się.<br>- Czyj ślub? Przecież pan Borowski jest kawalerem - zdziwiła się Marta.<br>Gawlikowa zamarła prawie z oburzenia:<br>- Paniusia nie słuchają. Jak się dziedzic żenił, ojciec naszego Stasiulka, pana Borowskiego - poprawiła się. - Bo ja jeszcze starą dziedziczkę pamiętam, przecież mówiłam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego