radość silną, rozpierającą serce, ale zarazem lęk, że patrzy on na rzeczy nazbyt logicznie, a przez to nazbyt jednostronnie. Teraz ja z kolei pozwoliłem sobie wtargnąć w tok jego wywodów, napomykając z drżeniem w głosie o politycznym aspekcie sprawy.<br>- Polityka? - zdziwił się. - A cóż to takiego? Prawo kanoniczne, a także lex propria Rory nie znają takiego pojęcia! Wyprężył się cały raz jeszcze, barczysty, silny. Sięgnął po<br>rejestr adwokatów, począł się nim wachlować.<br>- Chciałbym, abyśmy się dobrze zrozumieli, mój młody przyjacielu - rzekł. - Nie neguję wielkiej wagi oraz, by się tak wyrazić, wszechobecności szeregu racji politycznych. Ale się nimi nie zajmuję, ponieważ pokładam