Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Bolesławskie Zeszyty Historyczne
Nr: 6
Miejsce wydania: Bolesław
Rok: 1997
Przychodząc na tę wizytę, nie miałem żadnych swoich prac, aby je pokazać, za co mnie skarciła, naturalnie na wesoło i powiedziała, że i tak zobaczy jak pójdziemy na plener (to słowo też było dla mnie nowością).
Jakoś tak się złożyło, że w parę dni po tym, wędrowaliśmy na pierwszą wspólną malarską wyprawę.
Zaprowadziłem Ją na Cegielnię, ładnie położony przysiółek nad wodą płynącą ze Sztolni Ponikowskiej. Rozsiedliśmy się na wysokim brzegu, rozłożyliśmy nasz sprzęt malarski - u mnie był to po prostu blok rysunkowy i miękki ołówek. Pani Maria malowała pejzaż z tą wodą, a ja tymczasem rysowałem dwoje małych dzieci, które zwabione
Przychodząc na tę wizytę, nie miałem żadnych swoich prac, aby je pokazać, za co mnie skarciła, naturalnie na wesoło i powiedziała, że i tak zobaczy jak pójdziemy na plener (to słowo też było dla mnie nowością).<br>Jakoś tak się złożyło, że w parę dni po tym, wędrowaliśmy na pierwszą wspólną malarską wyprawę.<br>Zaprowadziłem Ją na Cegielnię, ładnie położony przysiółek nad wodą płynącą ze Sztolni Ponikowskiej. Rozsiedliśmy się na wysokim brzegu, rozłożyliśmy nasz sprzęt malarski - u mnie był to po prostu blok rysunkowy i miękki ołówek. Pani Maria malowała pejzaż z tą wodą, a ja tymczasem rysowałem dwoje małych dzieci, które zwabione
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego