Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Wczoraj miałem krwotok.
- Niby krew ci ustami poleciała? Przecież możesz umrzeć od tego! Trzeba, żeby doktór przyszedł.
- Ano, trzeba. Musiałby ktoś to załatwić.
Do łóżka podeszli Zygmunt i Dziadzia, na pół ubrani i bladzi. Zygmunt zawołał:
- O, już nie śpisz. Nie chcieliśmy cię budzić. No, i jak się czujesz?
- Chyba mam gorączkę. Boli mnie lewa strona piersi i ciężko mi oddychać.
- Nie moglibyście to, wałkonie, skoczyć który po doktora? Jak miał krwotok, to teraz ma ranę w płucu. Jesteście koledzy, ale do wypitki! - wykrzyknęła Teodozja.
- Pójdę zaraz po doktora. Poszedłbym z samego rana, ale musiałem się jeszcze z tobą porozumieć, a
Wczoraj miałem krwotok.<br>- Niby krew ci ustami poleciała? Przecież możesz umrzeć od tego! Trzeba, żeby doktór przyszedł.<br>- Ano, trzeba. Musiałby ktoś to załatwić.<br>Do łóżka podeszli Zygmunt i Dziadzia, na pół ubrani i bladzi. Zygmunt zawołał:<br>- O, już nie śpisz. Nie chcieliśmy cię budzić. No, i jak się czujesz?<br>- Chyba mam gorączkę. Boli mnie lewa strona piersi i ciężko mi oddychać.<br>- Nie moglibyście to, wałkonie, skoczyć który po doktora? Jak miał krwotok, to teraz ma ranę w płucu. Jesteście koledzy, ale do wypitki! - wykrzyknęła Teodozja.<br>- Pójdę zaraz po doktora. Poszedłbym z samego rana, ale musiałem się jeszcze z tobą porozumieć, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego