Obok ciebie prężył się wąsaty pułkownik-bohater i, jak głosiła międzystolikowa legenda, pogromca czerwonych Azjatów. Z drugiego boku wyczułaś dotykającą cię lubieżnie, a raczej obmacującą dłoń sklerotycznego hrabiego, który tu, w "Adrii", od lat trwonił rodzinny majątek, a także majątki zaprzyjaźnionych z nim kobiet, zalecając się do wszystkich istot, które matka natura wyposażyła w dziurki między udami.<br>Właściwie interesowało go tylko to i nic więcej, i nawet kiedy po niedawnej podróży do Francji znajomy baron zapytał go, co najbardziej fascynującego zobaczył w Luwrze, odparł:<br>- Och, gdyby Leonardo namalował Giocondę w całej postaci i gdyby to był akt, i gdybym mógł sprawdzić, czy