moje rówieśnice.<br> Zjawiały się w czasie snu rozebrane do naga, udające niby to, że są same, że się kąpią w rzece, a w gruncie rzeczy wyciągające do mnie ręce, przytulające się do mnie babskim upałem, bezwstydem, zachłannością na pocałunki i pieszczoty bezecne.<br> <page nr=79><br> Budziłem się roztrzęsiony, spocony jak po kosiarce i mimochodem, zapominając o moim postanowieniu, wzdychałem na jawie, obmacywałem wokół siebie siano, chodziłem po jego komarzych kolankach rękami, a zdawało mi się, że chodzę po białych udach, po pośladkach i piersiach.<br> Gdy te przywidzenia senne zaczęły mi coraz bardziej dokuczać, gdy nie mogłem się od nich opędzić nawet za dnia kosząc