Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
Ambrożowi zmuszono go więc siłą. Ale i wtedy zacisnął powieki, a usta poruszały mu się w cichej modlitwie.
- Proszę, proszę - Ambroż wziął się pod boki. - Jakie kochające parafianki. By ocalić swego księżulka, dały mu nie tylko babskie giezła, ale i niemowlaka. Cóż za poświęcenie. Ktoś ty taki, klecho?
Ksiądz jeszcze mocniej zacisnął powieki.
- To Mikołaj Megerlein - odezwał się jeden z towarzyszących husyckiemu sztabowi wieśniaków. - Proboszcz tutejszej fary.
Husyci zaszemrali. Ambroż pokraśniał, głośno wciągnął powietrze.
- Ojciec Megerlein - przemówił przeciągle. - A to dopiero. Cóż za szczęśliwy traf. Marzyliśmy o takim spotkaniu. Od czasu ostatniej biskupiej rejzy na Trutnovsko. Wiele sobie po takim spotkaniu
Ambrożowi zmuszono go więc siłą. Ale i wtedy zacisnął powieki, a usta poruszały mu się w cichej modlitwie. <br>- Proszę, proszę - Ambroż wziął się pod boki. - Jakie kochające parafianki. By ocalić swego księżulka, dały mu nie tylko babskie giezła, ale i niemowlaka. Cóż za poświęcenie. Ktoś ty taki, klecho? <br>Ksiądz jeszcze mocniej zacisnął powieki.<br>- To Mikołaj Megerlein - odezwał się jeden z towarzyszących husyckiemu sztabowi wieśniaków. - Proboszcz tutejszej fary. <br>Husyci zaszemrali. Ambroż pokraśniał, głośno wciągnął powietrze.<br>- Ojciec Megerlein - przemówił przeciągle. - A to dopiero. Cóż za szczęśliwy traf. Marzyliśmy o takim spotkaniu. Od czasu ostatniej biskupiej rejzy na Trutnovsko. Wiele sobie po takim spotkaniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego