po buty co tylko wyglancowane stojące na okiennym parapecie, po pęto kiełbasy wyglądające na świat z okienka komory.<br> <page nr=24><br> I nie ma takiej siły, takich więzów konopnych, żelaznych paści, które by potrafiły spętać te ręce, uchronić je od grzechu.<br> Gdy byłem dzieckiem, widziałem takiego złodzieja leżącego krzyżem przed wielkim ołtarzem i modlącego się nie do Boga, ale do rąk swoich rozłażących się jak wszy, bez jego wiedzy i przyzwolenia, po cudzym mieniu.<br> Ludzie zebrani w kościele nie pluli na niego, nie szydzili zeń, nie próbowali kopnąć w podbrzusze, zdzielić pięścią przez łeb.<br> Patrzyli na niego przez swoje modlitwy, śpiewane cicho pieśni, i więcej