Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
się więc wyrwać z ust jakieś głupstwo. Nieprawdaż? Niechże już pan przejdzie nad nim do porządku dziennego.
Wyciągnął rękę i położył mi ją na ramieniu.
- Dobrze. Przechodzę. Teraz proszę się zastanowić i wieczorem zajść do mnie. Albo nawet jutro rano. W każdym razie tak, abym przed wyjazdem do Bolonii miał możność uprzedzić pańskich ewentualnych rozmówców, że pan się do nich zgłosi. Oczywiście w wypadku, gdyby pana zainteresowały moje sugestie.
Zapukałem do niego w godzinę później. Miał rację. Należało wszystkiego spróbować. Chociaż bez wiary, nawet bez tej skromnej i ukrywanej w sobie głęboko, z jaką pierwszy raz poszedłem do księdza de Vos
się więc wyrwać z ust jakieś głupstwo. Nieprawdaż? Niechże już pan przejdzie nad nim do porządku dziennego.<br>Wyciągnął rękę i położył mi ją na ramieniu.<br>- Dobrze. Przechodzę. Teraz proszę się zastanowić i wieczorem zajść do mnie. Albo nawet jutro rano. W każdym razie tak, abym przed wyjazdem do Bolonii miał możność uprzedzić pańskich ewentualnych rozmówców, że pan się do nich zgłosi. Oczywiście w wypadku, gdyby pana zainteresowały moje sugestie.<br>Zapukałem do niego w godzinę później. Miał rację. Należało wszystkiego spróbować. Chociaż bez wiary, nawet bez tej skromnej i ukrywanej w sobie głęboko, z jaką pierwszy raz poszedłem do księdza de Vos
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego