Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 3
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
się chłopy z Rogoźnika, Trutego, Morawczyny, z Lasku i Pyzówki. Poleciały stragany, strażacy przybiegli z drągami, ale nic nie poradzili. Chłopy nie biły się ze złości ino z honorem. Rannych nie było, ino jeden dostoł w głowę kamieniem.
Na wojnie przekonał się o tym, że niekoniecznie świat dzieli się wyraźnie na dobrych i złych. Czasem wróg może mieć ludzki odruch, a na swoim można się zawieść. - Staliśmy na stacji, na Dworcu Głównym w Krakowie. Ludzie pchali się do pociągu, który miał jechać na Wschód. Jedna z kobiet szła z małym dzieckiem, w ręce miała walizkę. Nie mogła sobie poradzić. Nikt nie spieszył
się chłopy z Rogoźnika, Trutego, Morawczyny, z Lasku i Pyzówki. Poleciały stragany, strażacy przybiegli z drągami, ale nic nie poradzili. Chłopy nie biły się ze złości ino z honorem. Rannych nie było, ino jeden &lt;dialect&gt;dostoł&lt;/&gt; w głowę kamieniem.<br>Na wojnie przekonał się o tym, że niekoniecznie świat dzieli się wyraźnie na dobrych i złych. Czasem wróg może mieć ludzki odruch, a na swoim można się zawieść. - Staliśmy na stacji, na Dworcu Głównym w Krakowie. Ludzie pchali się do pociągu, który miał jechać na Wschód. Jedna z kobiet szła z małym dzieckiem, w ręce miała walizkę. Nie mogła sobie poradzić. Nikt nie spieszył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego