mu krew w żyłach. Zobaczył coś, czego<br>się najmniej spodziewał. Przed domem stała grupka Niemców<br>zabawiając się strzelaniem z łuku, a wśród nich komendant<br>więzienia na Montelupich. Łatwo było poznać z daleka, gdyż<br>odznaczał się charakterystyczną sylwetką: bardzo szczupły,<br>wysoki, o niezwykle długiej szyi, na której sterczała malutka<br>głowa, utykał na jedną nogę. Przypominał gada.<br> Ten widok i sytuacja, w jakiej się znalazł, rozstroiły nerwy<br>Staszkowi. Chciał jak najszybciej wyruszyć do Budapesztu,<br>mimo że koledzy i brat uspakajali go, tłumaczyli żeby się<br>niczego nie obawiał.<br> Uczucie prawdziwej ulgi przyszło dopiero wieczorem, gdy<br>przybył łącznik z Krakowa i przyniósł pocztę. Po wymianie<br>korespondencji kurierzy