Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
dziewczynka odkłada na bok nie dokończony wianek i patrzy długo w tamtą stronę. Okrutny los sprawia, że ktoś naraz gdzieś na drodze wiodącej od miasta, koło tych trzech topól upamiętniających śmierć trzech braci, że ktoś tam zaczyna śpiewać tęsknie białoruską mową.
Wisia słucha, oparła się łokciem na kwiatach. Polkowi zasycha nagle w gardle.
- Jeśli zostanie tak do pierwszego dzwonu cerkiewnego, wyjdę tam i wszystko jej opowiem - mówi Polek normalnym głosem, jakby informował drzewa pobliskie o swej decyzji.
Wisia obejrzała się raptownie. Dotknęła wzrokiem ścieżki gliniastej a zeschniętej, kępy bzów, potem długo patrzyła na dom obejmowany od dołu zimnym wieczornym cieniem.
Polek
dziewczynka odkłada na bok nie dokończony wianek i patrzy długo w tamtą stronę. Okrutny los sprawia, że ktoś naraz gdzieś na drodze wiodącej od miasta, koło tych trzech topól upamiętniających śmierć trzech braci, że ktoś tam zaczyna śpiewać tęsknie białoruską mową.<br>Wisia słucha, oparła się łokciem na kwiatach. Polkowi zasycha nagle w gardle.<br>- Jeśli zostanie tak do pierwszego dzwonu cerkiewnego, wyjdę tam i wszystko jej opowiem - mówi Polek normalnym głosem, jakby informował drzewa pobliskie o swej decyzji.<br>Wisia obejrzała się raptownie. Dotknęła wzrokiem ścieżki gliniastej a zeschniętej, kępy bzów, potem długo patrzyła na dom obejmowany od dołu zimnym wieczornym cieniem.<br>Polek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego