Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ją w kierunku ściany tak, by odciąć jej możliwość ucieczki...

Żywa pochodnia

Halina Bilewicz od jakiegoś czasu oczekiwała już ataku męża, ale nie spodziewała się, że nastąpi on z taką siłą. Zaskoczona, upadła, uderzając głową o szafkę. Lekko ją to zamroczyło, ale instynktownie próbowała się od razu podnieść. Robiła to niezgrabnie, więc nie zdążyła. Oprawca w rosnącej furii zaczął ją kopać gdzie popadło: w głowę, brzuch, piersi, żebra. Nauczona doświadczeniem, w odruchu samoobrony kobieta przybrała pozycję embrionalną. Szlochając, błagała:
- Litości, nie bij mnie. Oj, zmiłuj się nade mną! Ja nic złego nie chciałam... Ojejej...
Podczas gdy jej żałosne jęki wzmagały się
ją w kierunku ściany tak, by odciąć jej możliwość ucieczki...<br><br>&lt;tit&gt;Żywa pochodnia&lt;/&gt;<br><br>Halina Bilewicz od jakiegoś czasu oczekiwała już ataku męża, ale nie spodziewała się, że nastąpi on z taką siłą. Zaskoczona, upadła, uderzając głową o szafkę. Lekko ją to zamroczyło, ale instynktownie próbowała się od razu podnieść. Robiła to niezgrabnie, więc nie zdążyła. Oprawca w rosnącej furii zaczął ją kopać gdzie popadło: w głowę, brzuch, piersi, żebra. Nauczona doświadczeniem, w odruchu samoobrony kobieta przybrała pozycję embrionalną. Szlochając, błagała:<br>&lt;q&gt;- Litości, nie bij mnie. Oj, zmiłuj się nade mną! Ja nic złego nie chciałam... Ojejej...&lt;/&gt;<br>Podczas gdy jej żałosne jęki wzmagały się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego