więc próbowali ich przynajmniej reformować. W przytułku chorzy dowiadywali się więc (po raz drugi) tego, co już raz ich zmusiło do ucieczki od społeczeństwa - że nie nadają się do zwykłego życia, bo są niezaradni, powolni i niedopasowani. "To, co łączy wszystkich mieszkańców domów odosobnienia, to niezdolność do uczestniczenia w produkcji, obiegu lub gromadzeniu bogactw."</><br><br><div1><br><br><tit>magda@nous.czyli.umysł</><br><br>W tej książce jest jeszcze coś więcej. Foucault wyjaśnia, kto boi się szaleńców i dlaczego wmawia im, że powinni się leczyć. Chodzi o posłuszeństwo, dyscyplinę, karność i zależność. Szaleniec jest wolny i sam sobą kieruje. Nie jest ani głupi, ani niezaradny, tylko jest