mi się wzięła śmiałość, żeby obstawać przy tym, że masz być moją. <orig>Wszakżem</> nie miał żadnej pewności, czy mi jesteś wzajemną, prędzej mogłem przypuszczać, że nie. Ale <orig>com</> się chciał cofnąć, to mnie coś jakby za łeb brało i jakby mówiło, by na te niepewności oczy zamknąć, bo inaczej zginiemy oboje. Bo ja miałem takie jakieś przekonanie, że i ciebie coś nęka, co ci może nie wyjść na dobre, jakbyś została sama.<br>- Tak było - odparła przyśpieszając kroku