Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
sprawdzić.
- Tak. Rzeczywiście.
- Gdzie Imelda?
- Namówiłem ją na wakacje na Kajmanach.
- Boisz się, że dotknęłoby i ją. Czyścisz okolicę potencjalnego celu.
- A dotknęłoby?
- Prawdopodobnie nie.
- Ja tak czekałem, czekałem, bo żywiłem złudzenia, że może sam postarasz się ją... ochronić.
Cóż rzec, kłamstwo jest kłamstwo, nie można wyjść poza raz wytworzony obraz, forma zobowiązuje. Są kłamstwa na jeden dzień, są kłamstwa na całą karierę. Ergonomia duszy to wielka gałąź technologii sukcesu.
Hunt wstał, wzruszył ramionami.
- Na przyszłość lepiej nie licz za bardzo na siłę moich uczuć do siostrzyczki.
Nawet się nie uśmiechnął, nie mrugnął: już zaczynał szczerze wierzyć w głośno wypowiedziane słowa
sprawdzić. <br>- Tak. Rzeczywiście. <br>- Gdzie Imelda? <br>- Namówiłem ją na wakacje na Kajmanach. <br>- Boisz się, że dotknęłoby i ją. Czyścisz okolicę potencjalnego celu. <br>- A dotknęłoby? <br>- Prawdopodobnie nie. <br>- Ja tak czekałem, czekałem, bo żywiłem złudzenia, że może sam postarasz się ją... ochronić. <br>Cóż rzec, kłamstwo jest kłamstwo, nie można wyjść poza raz wytworzony obraz, forma zobowiązuje. Są kłamstwa na jeden dzień, są kłamstwa na całą karierę. Ergonomia duszy to wielka gałąź technologii sukcesu. <br>Hunt wstał, wzruszył ramionami. <br>- Na przyszłość lepiej nie licz za bardzo na siłę moich uczuć do siostrzyczki. <br>Nawet się nie uśmiechnął, nie mrugnął: już zaczynał szczerze wierzyć w głośno wypowiedziane słowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego