Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
bezkarnie szpiegować i podpatrywać moje eksperymenty naukowe, a potem podać je jako własne i unieszkodliwić niebezpiecznego rywala. Przejrzałem go na wylot. Ale równocześnie zdawałem sobie sprawę, że konkretna sytuacja daje mu przewagę nade mną i że w gruncie rzeczy nie mam innego wyjścia.
Odpowiedziałem tedy głosem wibrującym, co nadawało słowom odcień szczerego wzruszenia:
- Oskarze, drogi przyjacielu, wiedziałem, że zawsze mogę na ciebie liczyć. Sprawiłeś mi wielką przyjemność proponując tak zaszczytną współpracę. Oczywiście, godzę się i jestem do twojej dyspozycji choćby od jutra.
- Od pierwszego czerwca, zgoda? - powiedział Ligenhorn i przez jego lisią twarz przemknął uśmiech tryumfu.
Jeszcze zobaczymy, kto z nas
bezkarnie szpiegować i podpatrywać moje eksperymenty naukowe, a potem podać je jako własne i unieszkodliwić niebezpiecznego rywala. Przejrzałem go na wylot. Ale równocześnie zdawałem sobie sprawę, że konkretna sytuacja daje mu przewagę nade mną i że w gruncie rzeczy nie mam innego wyjścia.<br>Odpowiedziałem tedy głosem wibrującym, co nadawało słowom odcień szczerego wzruszenia:<br>- Oskarze, drogi przyjacielu, wiedziałem, że zawsze mogę na ciebie liczyć. Sprawiłeś mi wielką przyjemność proponując tak zaszczytną współpracę. Oczywiście, godzę się i jestem do twojej dyspozycji choćby od jutra.<br>- Od pierwszego czerwca, zgoda? - powiedział Ligenhorn i przez jego lisią twarz przemknął uśmiech tryumfu.<br>Jeszcze zobaczymy, kto z nas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego