Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
zdanie między piętnastą a szesnastą?
- Oszalałaś? Co ci odbiło?
- Włącz, zaraz się obudzisz.
Do wieczora siedzimy z Klocia i gapimy się w mrugający ekran. Przyniosła z kuchni czerstwy chleb, pomidory, jakieś ogryzki kiełbasy, paczkę chrupek i sok. Pijemy prosto z kartonu. Nogi nam zmarzły, owijamy się kołdra. Nie możemy się oderwać. Patrzymy, jak samoloty dwa tysiące razy wbijają się w wieżowce na Manhattanie. Patrzymy, jak dwa tysiące razy wieżowce zamieniają się w pył. Dwa tysiące razy patrzymy na uradowane tłumy Palestyńczyków. Skubiemy czerstwy chleb. Żujemy w milczeniu resztki kiełbasy. Sok się już skończył. Chrupiemy chrupki. Chrup. Chrup.
Na dworze robi się
zdanie między piętnastą a szesnastą?<br>- Oszalałaś? Co ci odbiło?<br>- Włącz, zaraz się obudzisz.<br>Do wieczora siedzimy z Klocia i gapimy się w mrugający ekran. Przyniosła z kuchni czerstwy chleb, pomidory, jakieś ogryzki kiełbasy, paczkę chrupek i sok. Pijemy prosto z kartonu. Nogi nam zmarzły, owijamy się kołdra. Nie możemy się oderwać. Patrzymy, jak samoloty dwa tysiące razy wbijają się w wieżowce na Manhattanie. Patrzymy, jak dwa tysiące razy wieżowce zamieniają się w pył. Dwa tysiące razy patrzymy na uradowane tłumy Palestyńczyków. Skubiemy czerstwy chleb. Żujemy w milczeniu resztki kiełbasy. Sok się już skończył. Chrupiemy chrupki. Chrup. Chrup.<br>Na dworze robi się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego