różowa buzia błyszczała i pachniała olejkowo, a garnitur miał nieskazitelnie skrojony i stonowany, w odcieniu pomarańczowym. Aby nadać rys wyróżniający spodniom, kazał je Mamie prasować "na zewnątrz", aby kanty przebiegały po zewnętrznych peryferiach kolan. Fioletowy krawat Podgurki zdobiły różowo-zielone prążki i złota spinka w postaci gilotynki. Uszy matczynej dumy odstawały nieco od czaszki, włosy kręciły się we wspaniałe loki, a jego duże, "piwne" - jak mawiała Mama - oczy uspokajały podwładnych i petentów krowią łagodnością, w chwilach ważnych zaś, przełomowych, rzec by można, błyskały pasją.<br>- Uszanowanie, szefie.<br>- Się masz, Kociu, wystroiłeś się na tę wizytę.<br>- Ależ... no przecież profesor i w ogóle