Grzybek polazł. Był szczupły, zwinny jak małpa - dlatego on, a nie Stocki, sztandar z drzewcem miał przyczepiony na plecach.<br>- Gdyby się sztraba urwała, a ja bym spadł, to zdejm ze mnie sztandar i uciekaj. Mnie nie ratuj, bo nie będzie co. Towarzysz Grzybek powiedział tak dlatego, że komin Celulozy jest ogromnie wysoki i mury wewnątrz ma pochyłe: im wyżej, tym bardziej człowiekowi się zdaje, że leci w tył.<br>Ale towarzysz Grzybek miał mocną głowę, lazł i lazł, aż ujrzał nad sobą gwiazdy, wtedy jedną delikatnie odsunął i czerwony sztandar warszawski nad Włocławkiem drutem do ostatnich dwóch sztrab umocował, czyli można powiedzieć