Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 06.18
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
Aborygenem. Godzinami prawił o nowoczesnym Sydney, czerwonych, odludnych stepach i... niezmierzonych szansach. W ciągu kilku miesięcy zarobił tyle, ile w Polsce przez kilka lat. Marii łzy kręciły się na samo wspomnienie sklepów, gdzie jest wszystko. Bez kartek i kolejek.
- A ty... - czarował Mietek. - Z umiejętnością pilotowania samolotów miałbyś tam jak pączek w maśle. Może miałbyś nawet prywatny samolot? I jak dobrze byłoby dzieciakom. Miałyby przyszłość. Nie to, co tutaj. Kim jesteś, będziesz ty? Ile jeszcze pojeździsz na tej taksówce? Zresztą mniejsza o nas. Co możesz dać w Peerelu Piotrkowi i Aśce. Co?! Kolejki?
I wtedy, gdzieś tak między opisem plaży pełnej
Aborygenem. Godzinami prawił o nowoczesnym Sydney, czerwonych, odludnych stepach i... niezmierzonych szansach. W ciągu kilku miesięcy zarobił tyle, ile w Polsce przez kilka lat. Marii łzy kręciły się na samo wspomnienie sklepów, gdzie jest wszystko. Bez kartek i kolejek. <br>- A ty... - czarował Mietek. - Z umiejętnością pilotowania samolotów miałbyś tam jak pączek w maśle. Może miałbyś nawet prywatny samolot? I jak dobrze byłoby dzieciakom. Miałyby przyszłość. Nie to, co tutaj. Kim jesteś, będziesz ty? Ile jeszcze pojeździsz na tej taksówce? Zresztą mniejsza o nas. Co możesz dać w Peerelu Piotrkowi i Aśce. Co?! Kolejki? <br>I wtedy, gdzieś tak między opisem plaży pełnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego