Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
będzie palił ogniska, bo natychmiast zostałoby ono zauważone przez wartowników. No chyba, żeby zapalić je tuż za łaźniami, gdzie blaszana wiata oraz wysokie wały osłaniały teren z trzech stron. Za dużo jednak byłoby przy tym zachodu jak na jedną konserwę. Prościej było pójść na kotłownie i tam dogadawszy się z palaczem podgrzać bigos w gorącej wodzie. Najwyżej odpali palaczowi połowę jadła, ale i tak lepiej na tym wyjdzie niż na podziale ze swoimi kolegami. Zresztą, czy oni faktycznie byli jego kolegami? Przecież w wojsku nie ma kolegów, są tylko falowcy...
Namiot oświetlała lampa naftowa podwieszona do biegnącego wzdłuż sufitu metalowego pręta
będzie palił ogniska, bo natychmiast zostałoby ono zauważone przez wartowników. No chyba, żeby zapalić je tuż za łaźniami, gdzie blaszana wiata oraz wysokie wały osłaniały teren z trzech stron. Za dużo jednak byłoby przy tym zachodu jak na jedną konserwę. Prościej było pójść na kotłownie i tam dogadawszy się z palaczem podgrzać bigos w gorącej wodzie. Najwyżej odpali palaczowi połowę jadła, ale i tak lepiej na tym wyjdzie niż na podziale ze swoimi kolegami. Zresztą, czy oni faktycznie byli jego kolegami? Przecież w wojsku nie ma kolegów, są tylko falowcy... <br>Namiot oświetlała lampa naftowa podwieszona do biegnącego wzdłuż sufitu metalowego pręta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego