Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
to stada żubrzyc. Od pierwszej chwili zaintrygowały Zygmunta najbardziej. Wiele godzin przesiedział oczarowany ich potęgą. Są ciężkie i ogromne - z łatwością mogłyby przykryć cały świat. Mylą zapewne Ziemię z tysiącem innych planet - pod kopytami żubrzyc jest ona jedynie małym kamyczkiem zagubionym w trawie Kosmosu. Wędrują nad Ziemią tak nisko, że pewnego razu Zygmunt wszedł na dach kamienicy i wspiąwszy się na komin, próbował dotknąć ich ciał. Płynęły tuż-tuż, prawie że ocierały się o dachy. Czuł pot żubrzyc, gorący, silny - podobny do zapachu ledwie zagaszonego ogniska. Chmury północne w swych rozdętych wymionach zawsze niosą groźbę wielodniowych ulew, wypełniają przestrzeń urywanymi pomrukami. Czasami
to stada żubrzyc. Od pierwszej chwili zaintrygowały Zygmunta najbardziej. Wiele godzin przesiedział oczarowany ich potęgą. Są ciężkie i ogromne - z łatwością mogłyby przykryć cały świat. Mylą zapewne Ziemię z tysiącem innych planet - pod kopytami żubrzyc jest ona jedynie małym kamyczkiem zagubionym w trawie Kosmosu. Wędrują nad Ziemią tak nisko, że pewnego razu Zygmunt wszedł na dach kamienicy i wspiąwszy się na komin, próbował dotknąć ich ciał. Płynęły tuż-tuż, prawie że ocierały się o dachy. Czuł pot żubrzyc, gorący, silny - podobny do zapachu ledwie zagaszonego ogniska. Chmury północne w swych rozdętych wymionach zawsze niosą groźbę wielodniowych ulew, wypełniają przestrzeń urywanymi pomrukami. Czasami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego