Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
schodziła po wąskich, mrocznych schodkach. Za nią Surmowa i Marta z Irenką, Hania jeszcze się ociągała. Marta obejrzała się na trzecim schodku. Przy kuchennym wejściu tłoczyło się kilku Niemców. Nie wydawali się groźni. Oczy wyłaziły im z orbit, dyszeli po długim biegu, mieli strugi potu na skroniach. Łamaną polszczyzną skomleli pić. Mleka. Marta postawiła Irenkę, poleciła ją opiece Surmowej i wróciła do Hani. Ta kuśtykała już do kredensu. Zgłodniali wpadli tam za nią. Rzucili się na dzbanek, wydzierali go sobie, rozchlapali mleko na podłogę. Marta podała kubki. Ochłonęli. Któryś dostrzegł spakowany plecak, Hania miała go wciąż na ramionach. Zaszwargotał.
- Czego on
schodziła po wąskich, mrocznych schodkach. Za nią Surmowa i Marta z Irenką, Hania jeszcze się ociągała. Marta obejrzała się na trzecim schodku. Przy kuchennym wejściu tłoczyło się kilku Niemców. Nie wydawali się groźni. Oczy wyłaziły im z orbit, dyszeli po długim biegu, mieli strugi potu na skroniach. Łamaną polszczyzną skomleli pić. Mleka. Marta postawiła Irenkę, poleciła ją opiece Surmowej i wróciła do Hani. Ta kuśtykała już do kredensu. Zgłodniali wpadli tam za nią. Rzucili się na dzbanek, wydzierali go sobie, rozchlapali mleko na podłogę. Marta podała kubki. Ochłonęli. Któryś dostrzegł spakowany plecak, Hania miała go wciąż na ramionach. Zaszwargotał.<br> - Czego on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego