Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
cudzoziemcami. Szczęśliwego pobytu w naszym kraju. (przez szklane drzwi widać zbliżającego się policjanta, GOŚĆ dziwnie prędko wstaje i wychodzi)
ANTEK Wrobił mnie w morde jebany szantażysta, franc jego mać zbolała. Przez ciebie!
STASIEK Spokój, Antoś... lepiej z tutejszakami draki nie mieć.
A glina i tak ze swoimi by trzymał. I po co nam to - na ten początek?
ANTEK Nicem nie znalazł, a on skurwysyn w trąbe mnie zrobił. Frytojad. Piwożłop. Żłoba kawał w posrane paski. Gówno na niebieskich zawiasach!
Ź
Noc późnojesienna. Na środku rynku w Louvain, na piętrowych łóżkach, ANTEK i STASIEK. Tuż obok, w swoim panieńskim łóżku, panna KLARA. A
cudzoziemcami. Szczęśliwego pobytu w naszym kraju. (przez szklane drzwi widać zbliżającego się policjanta, GOŚĆ dziwnie prędko wstaje i wychodzi)<br>ANTEK Wrobił mnie w morde jebany szantażysta, franc jego mać zbolała. Przez ciebie!<br>STASIEK Spokój, Antoś... lepiej z tutejszakami draki nie mieć.<br>A glina i tak ze swoimi by trzymał. I po co nam to - na ten początek?<br>ANTEK Nicem nie znalazł, a on skurwysyn w trąbe mnie zrobił. Frytojad. Piwożłop. Żłoba kawał w posrane paski. Gówno na niebieskich zawiasach!<br>Ź<br>Noc późnojesienna. Na środku rynku w Louvain, na piętrowych łóżkach, ANTEK i STASIEK. Tuż obok, w swoim panieńskim łóżku, panna KLARA. A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego